Witajcie niedzielnie :)
Od rana zimno i bez słońca, a teraz wraca ciepełko i słońce.
Dziś pokażę Wam jak powoli przekonuję się do kultowego tuszu ;)
Mascara Lovely Pump Up
Pokręcająca i unosząca rzęsy
Kupiłam ją na ostatnim szaleństwie w R. ;) Tyle naczytałam się pozytywnych opinii, że chciałam wypróbować go na sobie.
Tusz ma podobną, wygiętą szczoteczkę do Max Factor i trochę mnie to odstraszyło ;) Jakoś wcześniej w necie nie zwróciłam na to uwagi....nie wiem dlaczego
Na początku nie byłam zadowolona, tusz miał podkręcać i unosić rzęsy a wcale fajnie to nie wyglądało, myślałam, że będzie leżał bezużyteczny. Użyłam 3 dni i go odłożyłam, bo za dużo mi się go nakładało nawet trochę rozmazywało i osypywało, nie mocno, ale jednak.
Po jakiś tygodniu, może więcej....wypróbowałam go ponownie i.....i wtedy efekt mnie bardziej zadowolił, widać go na rzęsach i ładnie je podkręca.
Bez makijażu - prawie jakbym rzęs nie miała ;))
Początki z tym tuszem
Teraz, gdy jestem bardziej zadowolona ;)
Efekt na żywo jest bardziej widoczny, nie do końca uchwycony na zdjęciu.
Cieszę się, że jednak mnie do siebie przekonał, jednak ma jeden mały minus, że trochę się obsypuje na dolnych rzęsach. Jeszcze nie wiem czy znów go kupię, póki co trochę tuszy mam, co Wam niedługo pokażę ;)
Macie go, lubicie?
Dorotxy
mam i uwielbiam! kupuje namiętnie :) ja na początku go też nie lubię, bo jest za wodnisty, wolę odczekać i później cieszyć się efektami :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja tak miałam, że później lepszy ;)
Usuńdokładnie :) ja mam tak za każdym razem gdy kupuje nowe opakowanie ;)
Usuńfajny efekt daje
OdpowiedzUsuńNie miałam go. Efekt fajny ;)
OdpowiedzUsuńMnie nie skusił ale gdybym nie miała w zapasie ok 5 tuszy do rzęs to możliwe że bym się i na niego skusiła :)
OdpowiedzUsuńJa mam - zobaczysz, ale się pokusiłam :D
Usuńmam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMam go i śmiało mogę zaliczyć do ulubieńcy. Zużyłam dwa opakowania teraz zrobiłam przerwę kupiłam produkt z wyższej półki który nie dorasta żółtemu lovely nawet do pięt :/
OdpowiedzUsuńładny efekt daje, fajny jest, bo mocno czarny.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, i widać to mocno też na waciku
UsuńNaczytałam się na jego temat dużo pozytywnych opinii, ale jeszcze nie kupiłam, bo w moim rodzinnym mieście w Rossmanie nie było marki Lovely. Ale widziałam kilka dni temu, że to się zmieniło. Zaliczam się do tych dziewczyn, które mają maskarowy zapas, więc na razie kupować go nie będę. Jeśli chodzi o wszelkie tusze, to od wielu miesięcy stosuję pewien trik - już nie nakładam maskary bezpośrednio na rzęsy, lecz wcześniej nakładam na rzęsy odżywkę/ serum. Później dopiero tusz. I wtedy widzę lepsze efekty ;)
OdpowiedzUsuńP.S.
Zmieniłam adres bloga, już nie izoldowo.blogspot.com. tylko spragnionaendorfin.blogspot.com
jeden z moich ulubieńców:)
OdpowiedzUsuńAch te rzęsy... i to spojrzenie ;o)
OdpowiedzUsuńZapraszam na candy... http://konsumentka-anula.blogspot.com/2014/05/bransoletkowe-candy.html
dziękuję :)
Usuńcoraz częściej widzę recenzje tego tuszu i coraz bardziej mnie zachęcają! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, mam od roku i ciągle używam :)
OdpowiedzUsuńTak długo wytrzymuje? nieźle ;)
UsuńChociaż przyznam, że zgęstniał i coraz bardziej się osypuje. Jego żywot dobiega końca.
Usuńo a ja go nie miałam jeszcze..:)
OdpowiedzUsuńświetny blog ♥
OdpowiedzUsuńJestem tutaj po raz pierwszy i na pewno wrócę :)
zapraszam do mnie :*
może obserwacja? ☺
Tyle czytałam o nim dobrego, ale nigdy go nie kupiłam, gdyż jestem wierna mojemu tuszowi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rzetelne-recenzje.blogspot.pl
Też go ostatnio kupiłam, ale jak na razie zbyt wodnisty :/
OdpowiedzUsuń