Witajcie
Lato już się niestety kończy, choć dziś był niezły upał 😉 W maju mnie upał zaskoczył, byłam kompletnie kremowo nie przygotowana. Nie miałam kremu do twarzy, chciałam kupić tak jak w zeszłym roku Vichy, ale zwlekałam, szukałam promocji, a później musiałam szybko szukać i kupować. Byłam akurat w galerii przypomniało mi się, że bardzo chwalony w zeszłym roku był ten krem, dlatego się skusiłam.....
Ziaja, Kuracja ochronna UVA+UVB
Matujący krem do twarzy, lekka i wodoodporna formuła
od Producenta: Wskazania - skóra tłusta, mieszana, skłonna do trądziku, z przebarwieniami. Krem polecany przy leczeniu dermatologicznym oraz przy zabiegach medycyny estetycznej. Do stosowania przy ekstremalnym nasłonecznieniu, również dla osób aktywnie uprawiających sporty.
Efekt med
- zapewnia bardzo wysoką ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB
- zapobiega podrażnieniom słonecznym
- chroni naskórkowe zmiany barwnikowe - znamiona i pieprzyki
- zabezpiecza skórę przed powstawaniem przebarwień
- neutralizuje wolne rodniki odpowiedzialne za fotostarzenie
- skutecznie absorbuje nadmiar sebum
- pozostawia na skórze niewidoczną warstwę matującą
Produkt nie zapewnia 100% ochrony przed UV. Nadmierne przebywanie na slońcu może powodować zagrożenie dla zdrowia.
ode Mnie: Krem w wygodnej formie tubki, z zamknięciem na klik. Dodatkowo tubka zapakowany w kartonik i folię zabezpieczającą, mamy pewność, że nikt wcześniej do niego nie zaglądał 😉
Krem zużyłam do końca, po przecięciu tubki, gdzie kryło się go jeszcze całkiem sporo.
Krem jest biały i konsystencja jest taka trochę twardsza? nie wiem jak to określić, trochę ciężko się rozsmarowuje, ale daje radę i po wklepaniu w skórę mam wrażenie, że dobrze się wchłania. Niestety w upały skóra szybko się świeci, ale wytrzymuje ok 2-3h w jako takim macie.
Nie jest to jakieś brzydkie świecenie, mnie latem jakoś to mocno nie przeszkadza, bo wiadomo, uapł, słońce, gorącz....wszystko się gotuje i poci 😉
Nie ma efektu pocenia skóry, nie czuje by pod kremem skóra się gotowała, stapia się ze skórą i tworzą jedność. Mam teraz krem innej firmy i zdarza mi się takie dziwne uczucie, tu było ok.
Zapach nie drażniący, delikatny.
Krem mnie nie zapchał, nie uczulił, nie zrobił mi krzywdy.
Pomimo, że nie ma super składu (a co najważniejsze nie ma w składzie alkoholu denat) jestem z niego bardzo zadowolona. Dobrze mnie chronił, nie mam żadnych nowych przebarwień, a stare jakby chronił i ukrywał, bo nie rzucały się w oczy 😉 Dawał radę cały dzień, bez poprawek, pomimo, że czasem go trochę starłam, żeby się nie świecić.
Spełnił obietnice producenta, choć matu cały dzień nie utrzymał, to i tak świetnie dawał radę. I wystarczył na ponad 2 miesiące, a to niezły wynik, tym bardziej, że używałam go także na szyję i dekolt.
Skład:
Używaliście go kiedyś? Wywarł na Was pozytywne czy może negatywne wrażenie?
Miłego weekendu
Dorotxy
Nie mam zaufania do Ziai, więc pomimo tego, że finalnie byłaś z niego zadowolona, nie jestem zainteresowana kupnem :/
OdpowiedzUsuńPs. Wyświetlają się na Twojej liście czytelniczej moje najnowsze posty?
Ja czasami się skuszę i przeważnie mam pozytywne odczucia ;)
UsuńTak, wyświetla się najnowszy post...
Mnie nie kuszą z powodów ich składnikow oraz sama poza tonikiem z liści manuka nie byłam zadowolona z innych ich produktów.
UsuńO, jesteś pierwszą osobą, która pytałam, u której pojawił się post. Generalnie nie tylko ja zauważyłam, że coś się ostatnio na blogerze dziwnego dzieje, mam nadzieję że to chwilowe :)
Dobrze, że się sprawdził :) Ja nie używam 50-tek. Jak już to stawiam na SPF30 :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku też miałam zobaczymy co mnie pokusi w przyszłym ;)
UsuńBardzo ciekawe ten krem, nie miałam jeszcze okazji go używać
OdpowiedzUsuńW tym roku zupełnie filtry mnie nie interesują, w Gdyni znowu leje 😅
OdpowiedzUsuńU mnie było więcej słońca o dziwo ;)
UsuńJa w tym roku zupełnie zaniedbalam twarz i nie uzywalam filtrów. Ziaje lubię, cere mam mieszana więc może bysmy sie zgraly :)
OdpowiedzUsuńnie miałam go, ale myślę, że byłabym zadowolona :)
OdpowiedzUsuń