Witajcie 😊
Trochę się rozchorowałam, walczę, ale wczoraj kompletnie nie miałam chęci odpalić kompa. Dziś mi lepiej, choć nos zapchany i głos jeszcze nie mój 😉 kto mnie obserwuje na insta i oglądał insta story to wie 😀
Dziś chce Wam pokazać kolejny kosmetyk na wykończeniu 😉z którym miałam małe przeboje.
Organic Soap
Atlantyckie algi - pasta do ciała
od Producenta: Orzeźwiająca pasta do do ciała na bazie organicznych alg i naturalnej soli morskiej wspaniale oczyszczającej skórę, przywracając jej miękkość i jedwabisty, zdrowy wygląd.
Nie zawiera SLS, parabenów i silikonów.
ode Mnie: Pasta jest w wygodnym plastikowym pudełeczku, nie zabezpieczonym pod wieczkiem. Pojemność 250ml
Na początku trochę się wkurzyłam już samym opisem na opakowaniu, że to pasta, a w sklepie na stronie było opisane jako peeling. I myślę o co chodzi, chciałam peeling dostałam jakąś pastę??
Już się tym chciałam myć, ale jako, że kiepsko to szło odpuściłam, dopiero na drugi dzień wpadłam na genialny pomysł 😂 żeby zamerdać w niej palcem. Okazało się, że sól jest i to gruboziarnista, po prostu opadła na dno.
Taka właśnie ciemna maż pokazuje się naszym oczom po otwarciu. O ile zapach mi się bardzo podoba, to już nie do końca używanie. Na mokrą skórę to wszystko ucieka i jest wszędzie tylko nie na skórze, słabo peelinguje. Na suchą skórę idzie ciężko, dlatego trzeba minimalnie namoczyć rękę i wtedy "jechać" po ciele. Jest ostry, choć nadal część leży obok, to jednak większość jest na ciele.
Pomimo, że mocno drapie nie robi krzywdy, ciało jest fajne, gładkie i balsam szybko wsiąka w skórę.
To opakowanie użyłam 3 razy i zostało mi jeszcze na raz, na całe ciało.
Nie wiem czy się jeszcze na niego skuszę....
Skład:
Używaliście go? Jak się u Was sprawdził?
Miłego wieczoru
Dorotxy
Hej Doti :)))
OdpowiedzUsuńO mamo, nie wiedziałabym jak tego używać :D chyba zbyt skomplikowane dla mnie:)
Trzeba się natrudzić dla efektów ;)))) haha
UsuńA widzisz,mnie z organic shop zawiódł peeling do twarzy który nie miał wcale drobinek,a po opisie wszystko wskazywało na to,że to maseczka :D wywaliłam :)
OdpowiedzUsuńObawiałam się, że mój egzemplarz też poleci do kosza, ale nie ma tego aż tak dużo, więc zużyje, choć nieźle się przy tym namęczę ;)
Usuńnie jestem pewna ale chyba miałam ten peeling i bardzo odpowiadal mi jego zapach :D był też dla mnie dosc wydajny :D
OdpowiedzUsuńZapach ma fajny fakt, ale sporo go leci z ciała na dół więc wydajność spada :(
UsuńRaczej produkt nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo pasty do ciała to jeszcze nie miałam - obawiam się, że miałabym problemy z jej używaniem :D
OdpowiedzUsuńNo trzeba się trochę nawyginać ;))
Usuńnie znam, ale miałem dwa peelingi tej marki i je polubiłam, zwłaszcza ten malinowy :)
OdpowiedzUsuńPewnie za jakiś czas wypróbuje :)
UsuńSzkoda że wydajność słaba, miałam wersję malinową i pachniała cudownie :0
OdpowiedzUsuńjakoś mnie nie kusi. Mimo barwników w składzie już sam kolor zniechęca...
OdpowiedzUsuńChoć nie testowałam, mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńMiałam peeling z OS, ale z innej serii. Fajny był. Na ten jakoś nie czuję ochoty.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy, ale skoro nie zachęcasz to nie będę w jego kierunku patrzeć. 😉
OdpowiedzUsuńUwielbiam mocne zdzieraki, ale szkoda, że nie najlepiej się go używa.. Skład całkiem w porządku, chociaż barwnik odpowiadający za odcień tego peelingu-pasty jest mocno przesadzony.. :D
OdpowiedzUsuńA słyszałam, że świetne są :P
OdpowiedzUsuń