sobota, 5 czerwca 2021

Beth O'Leary * Współlokatorzy

Cześć 📘

Kolejna książka za mną, tym razem myślałam, że będę ją długo męczyć, ponad 400 stron.. A jak mi poszło? Zaraz się wszystkiego dowiecie 

Beth O'Leary
Współlokatorzy

Tył książki:

ode Mnie: Książka, do której podchodziłam ze dwa razy, za trzecim stwierdziłam, że jak do 100 strony nadal będzie nuda, to odkładam i nie wracam :) Ok 80 strony zrobiło się ciekawie, wciągnęło mnie i szybko przeczytałam całość.

Książka wydawać by się mogło z serii - łatwa lekka i przyjemna. Tak przynajmniej wynika z opisu książki. Ja tu widzę ukryte drugie dno. To nie tylko zabawne perypetie dwójki obcych sobie ludzi, którzy zaczęli dzielić mieszkanie.

Tiffy została porzucona przez mężczyznę, wydawało się swojego życia. Nie dość, że musi się szybko wyprowadzić z jego mieszkania to jeszcze spłacić czynsz za miesiące, w których mieszkała z nim nie będąc już z nim.

Leon potrzebuje pieniędzy, a że pracuje nocami, może podzielić się mieszkaniem a zwłaszcza łóżkiem z Tiffy.

Ona potrzebuje mieszkania, a on pieniędzy od współlokatora. Najlepsze w tym, to, że to dziewczyna Leona podjęła decyzję, że to akurat Tiffy się nadaje, a z Leonem się nie spotkali i tak miało zostać. Przynajmniej na czas półrocznej umowy. Jednak się poznają, choć inaczej, poprzez liściki, z których można wyczytać więcej niż powiedzieć na żywo, a także z że tak powiem działań w mieszkaniu.

Ta cała korespondencja wciąga i robi się ciekawie. Wtedy te strony idą szybko i zanim się obejrzałam książka się skończyła. Oczywiście są też inne wątki, choćby powrót byłego Tiffy. I tu mamy ukryte drugie dno, bo autorka zwraca uwagę na molestowanie słowne, manipulację i toksyczną osobę.

I jak na początku myślałam, że nic z  tego nie będzie, tak pod koniec stwierdzam, że cieszę się, że ją przeczytałam i że poruszone w niej zostały takie tematy, ciężkie, ale w tak przystępny sposób, nie mechaniczny, dokumentalny. Wręcz zaczynamy kibicować i trzymać kciuki za Tiffy by dała radę, by każda osoba w takiej sytuacji dała radę i znalazła w sobie siłę by z takiej relacji się uwolnić i móc głęboko odetchnąć.

Czytaliście tą książkę? A może którąś z tej serii Mała czarna? Dajcie znać, czy jeszcze któraś jest warta uwagi, bo nie wiem czy się za nimi rozglądać.

Miłego wieczoru
Dorotxy

3 komentarze:

  1. ładna okładka, przypomniał mi się serial który leciał w telewizji ale nie to samo co ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, że przypomniałaś mi o tej książce. Muszę ją wreszcie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam okazji czytać :) ciekawa okładka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Cenie konstruktywną krytykę, nie zostawiaj proszę Spamu (wszelakich linków, zwłaszcza tych do Ciebie i propozycji typu obserwacja za obserwację czy inne reklamy). Będę wdzięczna. Inaczej będę zmuszona kasować.
Do każdego komentującego staram się zaglądać, nie musisz mnie zapraszać :))
Pozdrawiam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...